Wdzięczny to temat: wolność jako idea. Chłopaki z zespołu Skaner postanowili zmierzyć się z nim w swoim utworze „Wolność moja jedyna”. Wpadli na ciekawy pomysł i ukazali olbrzymie znaczenie „wolności” przez przybliżenie historii chłopaka, którego określę jako „zbuntowanego”. Mogłabym napisać o chuligaństwie, ale nie to autor miał na myśli.
Otóż nasz wspomniany „zbuntowany” miał wstrętnego ojca tyrana, który znęcał się nad nim kiedy był dzieckiem. Jedynie matka była dla niego podporą i potrafiła wytrzeć jego łzy. Bohater, nazwijmy go Zenek, uciekał z domu, żeby chronić się przed ojcem i to właśnie było przyczyną jego nie do końca uczciwego zachowania w „ciemnych ulicach” jak to nazywa podmiot w utworze.
W refrenie dowiadujemy się, że Zenek ukochał sobie wolność, którą określa jako swoją jedyną. Zwraca się do niej bezpośrednio, personifikuje ją i tęskni za nią kiedy nie może jej mieć. Oczywiście, jak mówi druga zwrotka, Zenek narozrabiał i trafił do więzienia skąd wyśpiewuje swoje wolnościowe apele.
Jak się okazuje na naszego bohatera czeka nie tylko matka, o której przypomina refren, ale także dziewczyna, która „swojego chłopca bardzo kochała”. Odnoszę wrażenie, że nawet przyszła po swojego ukochanego pod bramę zakładu karnego, gdyż w trzeciej zwrotce ostatnie dwa wersy wyraźnie opisują, że po wyjściu na wolność Zenek spotkał ów dziewczynę i swojego synka. Szczęśliwy gość! Czekały na niego aż trzy osoby.
Ciekawe, swoja drogą, czy Zenek wiedział, że ma dziecko, skoro w refrenie śpiewa tylko o wolności i matce. O dziewczynie i synu dowiadujemy się na końcu. No, ale nie będę się czepiać. To nie piosenka o Zenku, ale o wolności. Idea, rozumiecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz