Już w pierwszej zwrotce dowiadujemy się, że rzecz się ma o miłości. Bo cóż jest lepszym tematem do napisania piosenki niż miłość? Historia wydaje się dość typowa. Chłopak zauważa dziewczynę w oknie i zakochuje się od pierwszego wejrzenia. I wszystko byłoby normalnie i okej, gdyby ten poczynił jakieś kroki, by ją poznać. Ale nie. On tylko patrzy. Patrzy i podziwia. Czy tylko mi kojarzy się to ze stalkingiem?
Gdybym tylko mogła, to bym ją przed nim ostrzegła, ale nie mogłam. Mimo moich usilnych chęci, nie mogłam tego zrobić. Bo niby jak ostrzec fikcyjną postać przed fikcyjnym psychopatą? Na szczęście bohaterka jakoś sama wpadła na to, żeby zasłonić okna. Tylko jej motywy trochę różniły się od moich. Ja bardziej obawiałabym się jego obsesyjnego obserwowania, ale może to ze względu na to, że jestem tchórzem i ogólnie mnóstwa rzeczy się boję. Na przykład, że ktoś będzie mnie śledził i obserwował, a potem zabije, poćwiartuje i zakopie. Ale no cóż, może to tylko moje paranoje. Bohaterka wcale tak nie miała. Nią kierowała czysta i odwzajemniona miłość do chłopca, który przez swoją nieśmiałość bał się do niej zbliżyć. Więc kobieta – mądra głowa, wymyśliła sobie, że zasłonięciem okien zmusi go, by poczynił pierwszy krok.
Co prawda, nie wiemy, jak skończyła się ta historia. Czy się poznali? Czyli zostali parą? Czy żyli długo i szczęśliwie? Nie wiadomo. Możemy mieć tylko nadzieję, że moja wizja (o tym, że bohater jest psychopatycznym stalkerem) nie miała miejsca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz