niedziela, 24 listopada 2013

WAMPIRYCZNE INSPIRACJE, CZYLI CO ŁĄCZY POWIEŚĆ DLA NASTOLATEK I DISCO POLO

Każdy z nas chyba zna Romea i Julię? Zwaśnione rodziny, nieśmiertelna miłość, a na koniec dwójka trupów. Klasyk literatury, nie ma co się spierać. Jednak dzisiaj, to nie Romeo i Julia cieszą się tytułem najpopularniejszej  pary kochanków. Z wysokiego piedestału zepchnął  ich inny utwór i zupełnie odrębny problem. Wiliamie Szekspirze przewracaj się w grobie, gdyż Stephanie Meyer i jej „Zmierzch” znokautował Twój dramat. W erze dominacji popkultury nienawidzące się rodziny nie są już wielką przeszkodą. Dajcie spokój, kto dziś słucha ojca i matki kiedy chce iść na randkę? Dzisiaj popularność osiąga romans międzygatunkowy! Nie żebym coś miała do wampirów, ale ludzie to, to nie są.  Romek z Julką do lamusa, Edek z Belką na salony. I cały tygiel ruszył. „Zmierzch” na zeszytach, „Zmierzch” na kubkach, koszulkach, pościeli, naklejkach, tapetach i w płatkach śniadaniowych. Wreszcie wampiryczny klimat wskoczył do disco-polo, a dokładnie do piosenki zespołu Masters „Bella”.




I tak, już w pierwszych wersach słyszymy, że Bella, czyli Piękna, wpatrzona jak wół w malowane wrota w miodowe oczy Edwarda, czyli Bestii, jest w nim zakochana na ZABÓJ! Czy tylko mi się to kojarzy z Disneyem? Tylko, że w baśni to Piękna zmieniła Bestię, nie odwrotnie. Ale mniejsza, miłość to miłość nie spierajmy się o szczegóły. Powiedzcie szczerze, nie chcielibyście tak? Oczywiście, że byście chcieli! A jeśli nie chcecie to coś z Wami nie tak, bo mało tego, że Bella docenia fizyczne atrybuty wampusia, to kocha jego mroczną tajemnicę. Co to oznacza? Wyobrażam sobie to mniej więcej tak: Edek wchodzi głodny do domu, a Bella nie musi czekać na niego z obiadem, tylko stoi w progu i nachyla gardło ze słodkim „Smacznego”  na ustach. No, która kobieta nie chciałaby takiego faceta? Nie stoisz nad garami całą wieczność tylko dajesz się dziabnąć, poboli chwilę i jesteś jak nowo narodzona, bo to na ciśnienie dobre. Toć jeszcze nie dalej jak 100 lat temu upuszczali krew pijawkami, a tu masz full serwis.

Co dalej? Masters śpiewa nam o połączeniu światów, dusz, żywiołów i gatunków. Sorry Wiliam u Ciebie były tylko nienawidzące siebie rody. Julka musiała się przeciwstawić mamulce i tatulkowi, a Bella? Ta to dopiero miała przerąbane, dlatego jej miłość była TAKA wielka i autor piosenki też taką chce. Trudny z Ciebie facet kolego, bo już śpiewałeś, że „szukasz dziewczyny co kocha za nic”. Mówię Ci bracie szukaj, szukaj. Dobrze, że zacząłeś tak wcześnie, bo cię czeka nie lada wysiłek. Ale skoro jesteś tak zachwycony Bellą, jej „darem jednoczenia” i poświeceniem na jakie się zdobyła oddając swoje życie mrocznej, wampirycznej stronie, to radzę poszukiwania rozpocząć od fanek prozy Stephanie Meyer, a wtedy wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie. Chociaż „żyli” to nie do końca odpowiednie słowo.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz