Nasz główny bohater opowiada historię swojego życia, bo przecież wiadomo, że po pierwsze - takie są najciekawsze, a po drugie - rada osoby doświadczonej i umiejącej to udokumentować jest dużo cenniejsza. Wszystko zaczęło się od pójścia do tytułowego Romana. Po przekroczeniu progu same cuda niewidny. Bohaterowi w oko wpadła „fajna lala”. Swoją drogą dobrze, że nie uszkodziła tego jakże cennego narządu. Lala tak oczarowała bohatera, że nie tylko wszedł, a nie weszedł, ale też usiadł, jeszcze raz dokładnie popatrzył i zabrakło mu słów na opisanie tego widoku. A może to autorowi tekstu zabrakło rymu? W każdym razie „ups, tralalala” w rogu stoi ta super lala, która już na pierwszy rzut oka powala na kolana.
I teraz historia wkracza w decydującą fazę. Trzeba się podnieść z krzesełka lub kanapy (bo nie sądzę, żeby bohater usiadł na podłodze), przemóc strach i nieśmiałość i podejść do przecudnej niewiasty. Domyślam się też, że jest przecudna, bo powala na kolana i „cała się ślini męska wiara”. Nie wiem już sama, co dla kobiety jest gorsze – gdy się mężczyźni ślinią czy pocą na jej widok. Nasz bohater zapewne też się ślini, a więc przed podrywem pora wytrzeć usteczka. Teraz pora na konkretne wskazówki bohatera.
Należy:
1. Wypiąć klatę
2. Udawać brutala
3. Podejść grzecznie.
Oooo numer trzy bardzo trafny. A więc panowie, nie podchodzimy do dziewczyny pijani, nie narzucamy się i przede wszystkim:
4. Zapytać czy wybranka serca jest sama
Bo cóż zrobicie, gdy podryw będzie w decydującej fazie, a tu ni stąd ni zowąd pojawi się chłopak, narzeczony albo co gorsza mąż?
Nasz bohater zrobił wszystko zgodnie z instrukcją i udało się! Ala, bo tak ma na imię to cudo, podjęła rozmowę. A nasz bohater zamiast o nią dbać o rozgląda się po sali i szuka rywala. Oj panowie, nie jesteśmy w przedszkolu. Teraz powinna liczyć się tylko Ala. Jak widać tej pracy domowej „brutal” nie odrobił. Na szczęście po kilku sekundach poczuł się pewnie. Na sali „jeden brzydal goni drugiego brzydala”. Super, ekstra, czad! Teraz droga wolna. Można podrywać dalej.
W tym momencie porady się kończą, bo „brutal” zaczyna myśleć tylko o boskim ciele Ali. To jest to, co go „na maxa rozwala”. No tak, przy takich pięknych, długich, zgrabnych nogach każdy traci głowę. A już tak dobrze szło.
Mam nadzieję, że „brutalowi” się udało. Mam też nadzieję, ze wskazówki 1, 2, 3 i 4 przydadzą się również Wam. Niestety porady numer 5,6… każdy musi ułożyć sam. A może nie musi. Może okaże się, że Drossel właśnie przygotowuje kontynuację „Melanżu u Romana”. Czekajcie cierpliwie i sprawdzajcie bloga. Jeśli pojawi się część druga, to na pewno ją udostępnimy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz